sobota, 29 listopada 2008

Goodbye Canada - KATE WILES






No i wczoraj w ostatni piątek listopada była pożegnalna impreza. Kate do doku wraca : (
Oj smutno bylo , smutno. Szczegolnie jak rano wstalysmy o 4 i ją jeszcze dopakowałyśmyi tak pusto w mieszkanku : (
ale przynajmniej będe mogła bezstresowo słuchać muzyki rano : )
Walizki miala niewiarygodnie cięzkie i biedna właśnie leci 4 samolotami i cała podróż jej zajmie 24 godziny. Dobrze, że chociaż zna angielski to sie dogada : )

Ale strasznie kochana osóbka; napisała każdemu z osobne Christmasową kartke i mi zostawila prezencie i zdjęcia. Nawet dostałam karty Winnie the Pooh.

Czasu zawsze jest za mało. Jak ja byłam w domu, to jej nie było, bo pracowała w szpitalu. Na filmy jakos nie chciała z nami chodzić, bo dużo rozmawiała na skypie - najwyraźniej tęskniła też bardzo ( zresztą tak jak wszyscy ). Ale ja czesto do niej pukałam : ) Jak była ładna pogoda na spacerki sie wybieralysmy i z imprezy w nocy kiedys Kate wracała boso, bo kupiła sobie szpilki a w Canadzie sie zabardzo ich nie używa i jednak wolała iść boso niż w nich =) Ogladalysmy razem nasze zdjęcia i raze tęsknilyśmy do domu, pomagała mi robić zadania z english gramma i przynosiłam jej zawsze ciasteczka i lody. Nie kumam tylko czemu codziennie myła głowe i wychodziła na dwór ( a czasem troszke bardzo z rana było zimno), tak samo dość długo chodziła w sandałach haha : ) przestała chyba z niecły miesiac temu : ) takie canadyjskie dziwactwa : )
A wróciła wcześniej, bo jej pieska zaatakował cougar!! i stracił oczko jedno biedny i teraz trzeba się nim mocno opiekowac. Zresztą widać było, że tęskniła, bo zawsze tak opowiadała z emocjami, co sie dzieje u niej w domu.
A do tego ma niesamowity talent malarki!!!!!!!
pierwszy raz w życiu cos takiego widziałam =)



















Gloopio, że Kate tak daleko mieszka, bo nawet nie wiadomo, czy sie jeszcze kiedys zobaczymy : (
ale ja w to wierze. =)

I love Kate : )

ale to życie przygodowe